Angielskie zabawy do “Ten Little Fingers and Ten Little Toes”

Baby looking at photos

“Ten Little Fingers and Ten Little Toes” Mem Fox to urocza książka, która idealnie nadaje się do wspólnego czytania po angielsku z maluchami. Jej bohaterami są dzieci na całym świecie oraz ich paluszki u rąk i nóg. Dzięki niej uczymy się nie tylko słownictwa (maluch uczy się na przykład, że inaczej mówimy na palce u rąk – “fingers” i stóp – “toes”), ale pokazujemy też naszemu dziecku, że świat jest o wiele większy niż mu się dotychczas wydawało. Mamy tam miasteczko, łąkę pełną owiec, pustynny krajobraz i zimowy pejzaż z iglo, a we wszystkich tych miejscach malutkie dzieci. I choć każde z nich jest inne, to jednak takie samo.

Książka jest pięknie ilustrowana przez Helen Oxenbury. Nie ma tu zbędnych, rozpraszających detali. Styl jest oszczędny i konkretny, a przez to ilustracje wyglądają naprawdę realistycznie. Chcecie dowiedzieć się, jak można wykorzystać tę książkę do wspólnej zabawy po angielsku? Oto moje pomysły!

Czytamy

Po pierwsze przeczytajcie tę książeczkę na głos i omówcie ilustracje. Pozwólcie dzieciom dotknąć książkę, obejrzeć ją z każdej strony. Nic nie szkodzi, jeśli się trochę pognie. W środku znajdziecie kilka stron, na których będą dobrze widoczne rączki i stópki. Przyłóżcie tam swoje dłonie i stopy, a później przyłóżcie tam dłonie i stopy waszego malucha. Pamiętajcie, by czytając obrazować książkę. Jeśli kończymy na “three little kisses on the tip of its nose”, nic nie stoi na przeszkodzie, by dać naszemu dziecku trzy buziaczki w nosek. Możecie też nauczyć je posyłać buziaczki (“to blow a kiss”).

Śpiewamy

Książka jest rymowana i naprawdę można się poddać jej rytmowi. Wiola i ja najczęściej ją śpiewamy. W ten sposób pokazujemy naszemu dziecku, że książka to moc inspiracji i że istnieje wiele sposobów na jej czytanie i odbieranie. My posiłkujemy się amatorską wersją piosenki z internetu. Łatwo zapamiętać jej linię melodyczną i powtarzać ją w swoim domu. Znajdziecie ją tutaj:

Części ciała

“Ten Little Fingers and Ten Little Toes” to świetny pretekst do wprowadzenia do słownictwa dziecka części ciała. Weźcie ulubioną lalkę lub ulubionego misia swojej pociechy. Pokażcie na niej lub na nim wybrane części ciała – oczy, usta, nos, ramiona, głowę, nogi i tak dalej. Następnie wskażcie je na sobie lub swoim maluchu. Nie musicie się ograniczać do wskazywania części ciała palcem, możecie chodzić paluszkami po kolanie, mówiąc “knee, knee, knee” czy po głowie, mówiąc “head, head, head” – taki mały masaż!

Całość uzupełnijcie piosenką. Polecam kanał Super Simple Songs, gdzie znajdziecie wiele action songs czyli utworów, które aktywizują ruchowo i ułatwiają naukę. Te piosenki nie służą tylko do słuchania, ale też do odgrywania. Możecie je pokazywać i wspólnie bawić się z dzieckiem. Do tej książeczki polecam piosenki, które pomogą utrwalić nazwy części ciała, a konkretnie: 

  • “One Little Finger”
  • “Head, Shoulders, Knees and Toes”

Ścieżka sensoryczna

Książka “Ten Little Fingers and Ten Little Toes” aż prosi się o aktywności sensoryczne, czyli o coś dla małych rączek i stópek. Razem z Agencją Gramatura opracowałam matę sensoryczną właśnie do tej historyjki. Jest to czterometrowa plansza, na której znajdziecie pola odpowiadające kolejnym stronom książki oraz kwadraty, które możecie wypełnić dowolnymi materiałami. Matę nazwaliśmy “Feel the Book”. Właśnie dlatego że dziecko może poczuć wszystkimi zmysłami, o czym opowiada książka. Gdy mowa o wzgórzach, może dotknąć trawy. Gdy mowa o lodzie, może dotknąć burzy śnieżnej.

Jak wypełnić matę? Pokażemy nasze sposoby – w wersji dla pasjonatów i dla tych, którzy mają odrobinę mniej czasu. Oczywiście pokazane poniżej materiały sprawdzą się także bez maty. Wystarczy ułożyć ścieżkę na podłodze. Możecie je też wykorzystać do innych książek, zabaw, czy piosenek. Do dzieła!

Ścieżka dla wytrwałych

Tutaj potrzebujemy kilku nieodłącznych elementów do DIY, czyli pistoletu z klejem na gorąco, pokrywek z pudełek do przechowywania (mogą to też być duże puzzle dziecięce czy pokrywki z pudełek po butach, w naszym przypadku wykorzystałyśmy pokrywki do pudełek SAMLA z Ikei, kosztują ok. 5 zł) i przeróżne materiały plastyczne.

Oto jak wygląda nasza interpretacja książki. Możecie się zainspirować naszymi planszami i wykonać własne.

Mata sensoryczna

Pustynia to woreczek wypełniony piaskiem dekoracyjnym i złotym brokatem. Miasto stworzone zostało z kamyków. Kołderkę uszyłam ze starego body i wypełniłam watą. Całość okleiłam piórkami. Zielone wzgórza to po prostu filc i kolorowe kwiaty. Przeziębienie ilustrują tutaj puste opakowania po lekach czy ulotki. Zimowy pejzaż został stworzony z szumiącej folii i naklejonych na nią bąbelków oraz koralików i pomponów. Namiot to kawałek starych dżinsów i sznurki.

Pamiętajcie, by pilnować swoich maluchów i nie spuszczać ich z oka przy tej zabawie. Choć elementy są przyklejone, mała rączka zawsze może sobie poradzić z oderwaniem i skosztowaniem jakiegoś elementu. Lepiej dmuchać na zimne!

Ścieżka błyskawiczna

Tutaj przydadzą się wam po prostu woreczki z suwakiem. Można je wypełnić wszystkim, co przyjdzie wam do głowy podczas czytania, a następnie ułożyć je na macie lub, jeśli z niej nie korzystacie, na podłodze. Ta wersja jest także bezpieczniejsza, bo macie pewność, że wasz maluch nie zje żadnego pomponika czy koralika. Dodatkowo możecie zabezpieczyć otwarcie woreczka taśmą klejącą lub ozdobną.

I tak pustynią może stać się woreczek wypełniony piaskiem, kaszą bulgur lub kuskusem. Miasto zobrazujecie wsypując do torebki kamyki lub żwir. Na pierzynkę nada się po prostu poduszka lub piórka czy wata. Przy zielonych wzgórzach zaszalejcie i postawcie na sztuczną trawę. Przeziębienie to puste opakowania po lekach, chusteczki (papierowe lub materiałowe, a najlepiej te i te), patyczki do gardła. Zimową torebkę uzupełnijcie srebrnymi cekinami i watą lub białymi pomponikami. A może zaszalejcie z lodem? Brrrrr. Za namiot świetnie posłuży kawałek szorstkiego materiału.

Dla dzieci to wspaniała nauka przez doświadczanie różnych faktur i trening wyobraźni. Pozwólcie im poszaleć!

Zabawa z odciskami

Na macie “Feel the Book” umieszczone zostały dodatkowo ślady rączek i stópek. Dzieci mogą po niej spacerować i przykładać swoje dłonie i stopy do odcisków. Jeśli nie korzystacie z maty, wykonajcie swoje odciski i przyklejcie je na podłodze, a później przemierzcie stworzony szlak. Możecie też skorzystać z farb – pomalujcie wasze dłonie i stopy i stwórzcie odciski na papierze.

Mata sensoryczna

Liczymy

“Ten Little Fingers and Ten Little Toes” to też okazja, by wprowadzić do słownictwa malucha liczby. Policzcie paluszki bobasów przedstawionych na kartach książki. Następnie policzcie palce swoje i swoich pociech.

Przy tej aktywności najlepiej sprawdzi się piosenka “How Many Fingers” z Super Simple Songs:

Nasza własna książka

Dobrym pomysłem jest też stworzenie własnej wersji książki “Ten Little Fingers and Ten Little Toes”. Szczególnie jeśli czytacie tę książkę większej grupie dzieci. Tutaj będzie potrzebny wam polaroid. Zróbcie zdjęcie każdemu dziecku – niech rączki i stópki będą widoczne. Maluchy będą miały frajdę, patrząc jak ich postaci wyłaniają się powoli na kliszy.

Następnie ułóżcie fotografie obok siebie i zaśpiewajcie o każdym zdjęciu, powtarzając refren: “And both of these babies, as everyone knows, had ten little fingers and ten little toes”. Wystarczą proste zdania jak: “There was one little baby who had green eyes and another who had a beautiful smile”. Nie musicie rymować. Ale możecie! Dla dzieci będzie to szczególnie interesujące, bo każde z nich stanie się bohaterem tej opowieści. Otrzymają także swoją fotografię na pamiątkę.

Dziecko i polaroid
Dziecko czytające książkę

Poznaj inne wpisy!

“Ten Little Fingers and Ten Little Toes” to skarbnica pomysłów na zabawy z dziećmi. Pamiętajcie jednak, żeby nie przesadzić z ilością aktywności. Zachowajcie umiar i pamiętajcie, że zawsze możecie wracać do tej książki, za każdym razem z inną lub tą samą zabawą. Reagujcie na nastrój swojej pociechy i pamiętacie, by dobrze się bawić.

Czytacie tę książkę w inny sposób? Macie inne książki, które inspirują was do zabaw z dziećmi? Dajcie znać w komentarzu.

Podobają się Wam moje pomysły? Będzie więcej! Podziel się tym wpisem z tymi, których interesują językowe zabawy. Inspirujmy się wzajemnie!

Zerknijcie także na wpis “Uczę niemowlę języka obcego. Jak to zrobić?”. Podpowiadam w nim, jak wprowadzać języki do codzienności naszych maluchów już od urodzenia.