Nadszedł czas na ostatni rozdział naszej islandzkiej przygody. Ten wpis pozwoli Wam zrozumieć, dlaczego Islandia jest nazywana krainą lodu i ognia. To niesamowite, że w jednym miejscu można spotkać lodowce i wulkany, gorące źródła i lodowe jaskinie, zimne laguny i geotermalne baseny.
Przygotujcie się na dni pełne przygód, a jeśli przegapiliście wcześniejsze etapy podróży, koniecznie zajrzyjcie do poprzednich wpisów. Znajdziecie tam spersonalizowną mapę z pinezkami oraz szczegółowe opisy wszystkich atrakcji. Zaczynajmy!
Dzień 6
Jökulsárlón – Słynna laguna lodowcowa
📌 Musicie to zobaczyć!
Dzień szósty rozpoczniecie od pożegnania Höfn i zwiedzania przepięknej laguny lodowcowej Jökulsárlón. Samochód zostawcie na głównym parkingu pod laguną. Koszt to 1000 ISK (płatność przez aplikację Parka). Pamiętajcie, że dostępne są trzy parkingi: przy Jökulsárlón, po zachodniej stronie Diamond Beach oraz po jej wschodniej stronie. Opłata na jednym parkingu obowiązuje dla wszystkich trzech, więc możecie dowolnie przeparkowywać samochód. Ja zostawiłam samochód przy Jökulsárlón i przespacerowałam się wzdłuż laguny, a następnie wróciłam na ścieżkę prowadzącą do parkingu, przeszłam nią pod mostem i dotarłam na wschodni brzeg Diamentowej Plaży.
Diamond Beach – Odłamki lodowca topniejące na czarnej plaży
📌 Musicie to zobaczyć!
Diamentowa Plaża jest naprawdę zachwycająca, szczególnie w barwach porannego lub zachodzącego słońca. Miejsce to zawdzięcza swoją turystyczną nazwę topniejącym fragmentom lodowca z zatoki Jökulsárlón. Wyrzucone na brzeg odłamki lodowca topnieją w słońcu, skrząc się wszystkimi kolorami tęczy na wulkanicznym piasku.
Diamentowa Plaża była moim największym zaskoczeniem na Islandii. Nie wydawała mi się ciekawa, dopóki nie zobaczyłam jej na własne oczy. Naprawdę warto tu zawitać.
Pamiętajcie również, że fale morskie mogą wyrzucać pozostałości lodowca w sposób nierównomierny, więc czasem diamenty będziecie mogli zobaczyć tylko na jednym z brzegów. Warto wtedy dopomóc szczęściu i skorzystać z opcji przeparkowania samochodu na zachodni brzeg, by mieć pewność, że nie przegapicie tego widoku. Pisałam o tym więcej przy okazji wizyty na Diamon Beach w dniu czwartym.
Bądźcie również czujni, bo oprócz diamentów możecie tutaj spotkać foki. Ja złapałam kilka bawiących się na otwartym morzu.
Fjallsárlón – Laguna lodowcowa bez tłumów
❌ Możecie odpuścić
Jadąc zaledwie 10 minut samochodem, dotrzecie do Fjallsárlón, kolejnej laguny lodowcowej. Znajduje się tutaj bezpłatny parking.
Miejsce to oferuje znakomity widok na krawędź jęzora lodowca, ale możecie potraktować je jako dodatkową atrakcję i pominąć ją w przypadku zmęczenia lub braku czasu.
Múlagljúfur – Kanion rodem z National Geographic
📌 Musicie to zobaczyć!
A teraz czas na główny punkt dzisiejszego programu – kanion Múlagljúfur. Jest on absolutnie zachwycający i jest to jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie widziałam na Islandii. Podczas całego trekkingu towarzyszą nam zapierające dech w piersiach widoki na lodowiec, ocean, wodospady i szybujące ptaki.
Na parking pod Múlagljúfur dojedziecie nieoznaczoną, szutrową drogą. Koordynaty to 63.99302, -16.43628. Przypinam je również na stworzonej dla Was mapce.
Trekking do kanionu jest naprawdę wymagający, szczególnie przy złej pogodzie i dla osób z lękiem wysokości. Jeśli nie czujecie się na siłach, zaufajcie sobie i odpuśćcie tę trasę albo wykonajcie ją do momentu, do którego czujecie się komfortowo.
Wędrówkę można podzielić na dwie części. Pierwsza to podejście do kanionu Múlagljúfur oraz wodospadów Múlafoss i Hangandifoss. Wejście zajmuje około dwóch godzin. Tutaj możecie odpocząć i zakończyć swoją wędrówkę.
Możecie jednak wspiąć się jeszcze wyżej, by zobaczyć kanion ze szczytu góry. Wówczas musicie doliczyć jeszcze 1,5 godziny. Ten odcinek jest znacznie bardziej stromy i wymaga większego wysiłku. Pamiętajcie także, że cały szlak nie tworzy pętli, więc będziecie musieli wrócić tą samą drogą, którą weszliście. Na szczycie odpoczniecie wśród skał najeżonych obsydianami, znanymi również z “Gry o Tron” jako “smocze szkło”.
Tutaj może nasunąć się zrozumiałe pytanie: zakończyć podejście na etapie pierwszym czy kontynuować wspinaczkę? Widok na Múlagljúfur ze szczytu góry jest przepiękny, ale stanowi duże wyzwanie. Moim zdaniem, pokonanie pierwszego etapu i dojście do kanionu jest naprawdę wystarczające. Wejście na szczyt to dodatkowa opcja dla tych, którzy kochają trekkingi i uwielbiają zdobywanie gór. W przeciwnym razie odpuśćcie drugi etap.
Vikursfjara – Spotknie z maskonurami
❌ Możecie odpuścić
Po trekkingu czas na zasłużony odpoczynek. Na miejsce noclegu proponuję Dyrhólaey. Zameldujcie się w hotelu i złapcie chwilę oddechu. Tutaj możecie rozważyć dwie kolejne atrakcje.
Po pierwsze, jeśli trzeciego dnia nie odwiedziliście opuszczonego basenu Seljavalaung, to właśnie tego wieczoru możecie to nadrobić. Czeka Was 30-minutowy przejazd samochodem i krótki spacer pod lekką górkę (ok. 1 km) od parkingu.
Alternatywną rozrywką może być poszukiwanie maskonurów. Ja wybrałam tę atrakcję i tego dnia udało mi się je w końcu zobaczyć! Te niesamowite ptaki mogą żyć nawet do 30 lat i łączą się w pary na całe życie. A jak je zobaczyć?
Kiedy można zobaczyć maskonury na Islandii?
Maskonury polują na powierzchni oceanu i przylatują na ląd tylko po to, aby składać jaja i wychowywać pisklęta. Właśnie dlatego sezon oglądania maskonurów na Islandii trwa od kwietnia do sierpnia.
Najlepszą porą na spotkanie maskonurów jest wieczór, czas, kiedy wracają z łowów i osiadają na trawiastych skałach i klifach. Dlatego nie wyruszajcie na spotkanie z puffinami wcześniej niż o 21:00.
Ja odwiedziłam najpierw latarnię przy Dyrhólaey, ale maskonury odpoczywały jeszcze na oceanie, więc widziałam je tylko z oddali. Nie mogłam przyjechać tutaj później, ponieważ w okresie wiosenno-letnim, czyli w sezonie lęgowym ptaków, półwysep można zwiedzać tylko w określonych godzinach. W maju były to godziny od 9:00 do 19.00. Po tych godzinach droga prowadząca na półwysep jest zamykana.
W związku z tym zdecydowałam się przespacerować Vikursfjarą, czarną plażą położoną w Vík í Mýrdal. Jakież było moje zdziwienie, gdy nagle znalazłam się w samym środku szybujących wokół skał maskonurów! Było to absolutnie niezapomniane przeżycie. Mogłam zbliżyć się do nich na wyciągnięcie ręki i uważnie obserwować ich sekretne życie.
Marzycie o spotkaniu puffinów? Odezwijcie się do mnie na priv i podeślę Wam dokładne koordynaty.
Dzień 7
Þakgil – Dach kanioniu utkany z chmur
❌ Możecie odpuścić
Dziś, by w pełni zrozumieć, dlaczego Islandia jest nazywana krainą lodu i ognia, udacie się na wulkan Fagradalsfjall. Jednak zanim tam wyruszycie, możecie również skorzystać z opcjonalnego punktu podróży, jakim jest Þakgil. Opisywałam go w dniu czwartym. Jeśli droga dojazdowa będzie otwarta, warto się tam wybrać.
Fagradalsfjall – Wyprawa w krainę ognia
📌 Musicie to zobaczyć!
Ja wyruszyłam bezpośrednio na wulkan Fagradalsfjall, ponieważ droga 214 pozostawała zamknięta. Samochód zaparkujcie na parkingu P1 Gjaldskyld (opłata w aplikacji Parka, 1000 ISK). Stamtąd wybierzcie szlak A (różowy) i podejdźcie do punktu widokowego Stórhóll (ok. 2 km w jedną stronę). Znajduje się on najbliżej krateru z erupcji w 2021 roku. Szlak przebiega tuż obok schłodzonych czarnych pól lawowych, które wciąż parują od ciepła.
Po drodze będziecie mieć widok na krater powstały w wyniku najnowszej erupcji z 2023 roku, która spowodowała ewakuację mieszkańców miasta Grindavík.
Reykjadalur – Dzika kąpiel w gorącej rzece
📌 Musicie to zobaczyć!
Po ukończonym trekkingu przeniesiecie się z krainy ognia do krainy wody. Odwiedzicie Reykjadalur – gorący górski strumień. Wrząca woda z dziesiątek źródeł na wzgórzach łączy się tu ze strumieniem zasilanym przez wodę lodowcową i deszczową. Aby znaleźć idealną temperaturę kąpieli, wystarczy wejść do strumienia na odpowiedniej wysokości – im wyżej, tym cieplejsza woda, a im niżej, tym chłodniejsza.
Trekking do strumienia trwa około 1 godzinę i 20 minut. Szlak jest umiarkowanie trudny, z nieco stromymi odcinkami. Wejście do doliny i korzystanie ze strumienia jest bezpłatne, ale samochód będziecie musieli zostawić na płatnym parkingu obsługiwanym przez EasyPark. Pierwsza godzina postoju kosztuje 200 ISK, a każda kolejna 250 ISK. Po przyjeździe wpisujecie numer rejestracyjny pojazdu do parkomatu, a opłatę uiszczacie przy wyjeździe za czas spędzony w dolinie. Doznania są nieziemskie, więc naprawdę warto!
Rejkiawik – Uczta z owocami morza
🫠 Czas na relaks
Powoli nadchodzi czas rozstania z bajeczną Islandią. Tego wieczoru wracacie do Rejkiawiku i, jeśli jesteście fanami Roberta Makłowicza tak jak ja, wpadacie na kolację do tawerny Seabaron/Sægreifinn na tradycyjną zupę z homara i szaszłyki z owocami morza. W ten sposób kończycie siódmy dzień podróży po Islandii.
Dzień 8
Blue Lagoon – W objęciach mlecznoniebieskiej laguny
🫠 Czas na relaks
Naszedł dzień pożegnania z Islandią. Ten czas możecie wykorzystać na nadrobienie zaległości i odwiedzenie pobliskich atrakcji. Jedną z nich może być wizyta w Blue Lagoon, geotermalnym SPA oddalonym o godzinę jazdy samochodem od Rejkiawiku.
Spójrzcie na kolor tej wody. Woda w Blue Lagoon ma charakterystyczny, mlecznoniebieski odcień. Jest to efekt wysokiej zawartości krzemionki, która rozprasza światło słoneczne, nadając wodzie jej unikalny wygląd.
Rejkiawik – Szlakiem secondhandów i lodowych rozkoszy
🫠 Czas na relaks
Możecie też tak jak ja poświęcić ten dzień na odpoczynek i leniwe zwiedzanie Rejkiawiku (szczególnie jeśli nie mieliście okazji zrobić tego pierwszego dnia) oraz na poszukiwanie pamiątek z podróży. I tutaj jako fanka odzieży z drugiej ręki, zaproponuję Wam kilka wartych odwiedzenia secondhandów. Możecie tu upolować tradycyjne wełniane swetry, lopapeysa, w znacznie niższych cenach niż na sklepowych wystawach.
Lista secondhandów
- Kolaportið – Pchli targ, na którym znajdziecie nie tylko ubrania, ale także winyle czy sprzęty domowego użytku.
- Wasteland
- Red Cross Shop – W dwóch lokalizacjach: jeden przy Laugavegur 12b, a drugi przy Laugavegur 116.
- Verzlanahöllin – Jeśli miałabym wybrać tylko jeden z tej listy, to właśnie ten. Jest ogień! 🔥
- Fatamarkaðurinn Second Hand Market
Wszystkie miejsca pzypięłam na znanej Wam już mapie.
Lodziarnia Omnom Chocolate
Przed wyjazdem na lotnisko wpadnijcie jeszcze na pyszne lody do Omnom Chocolate Reykjavik, wytwórni czekolady założonej przez dwóch islandzkich przyjaciół. Znajduje się tam mały, ale uroczy sklepik, który mieści się w ich fabryce czekolady. Nie dajcie się zwieść niepozorności tego miejsca – przygotujcie się na naprawdę kolorowe i ekscytujące kreacje lodowe!
Wszystkie polewy, kremy i sosy są przygotowywane na miejscu przez cukierników, a kompozycje lodowe przypominają artystyczne rzeźby. Możecie zamówić kubeczek lodów w kształcie jednorożca, pszczoły, ośmiornicy czy pandy. Kawałki czekolady ułożone na lodach tworzą barwne, rzeźbiarskie kreacje.
Możecie również kupić tutaj czekoladę lub spróbować różnych smaków, aby znaleźć ten, który najbardziej Wam odpowiada.
Macie pytania?
W ten sposób kończymy islandzką przygodę. Macie pytania? Zadajcie mi je w komentarzu!